Booksy ma już 38 milionów użytkowników, co daje jej pierwsze miejsce wśród aplikacji do umawiania wizyt (w AppStore i Google Play). Nie tylko w USA, lecz także w 11 innych krajach. Zatrudnia 750 osób. Ale Booksy, choć najważniejszy, to nie jedyny biznes Stefana Batorego. Wcześniej stworzył aplikację iTaxi do zamawiania taksówek. Gdy jednak powstało Booksy, zdecydował się wszystkie siły skupić na tym rozwiązaniu i sprzedał iTaxi.
Zanim jednak zaangażował się we własne biznesy, Stefan Batory pracował w branży IT. Za pierwsze zarobione pieniądze kupił sobie samochód. Po dwóch latach rzucił pracę na etacie i wspólnie z siedmioma kolegami założył firmę EO Networks. To był skok na głęboką wodę. O klientów nie było łatwo. Marzenia o łatwych i pieniądzach szybko trzeba było odstawić na bok. Z czasem zespół się wykruszał, a długi rosły. Firma niemal zbankrutowała, wpędzając właścicieli w spore długi. Stefan Batory marzył o powrocie do pracy na etacie. Ale nie poddał się. Po dwóch latach przedsiębiorstwo zaczęło wychodzić na prostą.
Ostatecznie Stefan Batory rozstał się z firmą. Był to już wtedy bardzo dobrze prosperujący biznes. Odchodząc z EO Networks zabrał ze sobą iTaxi, które powstało w ramach tego przedsiębiorstwa. Rozwój tego biznesu nie był łatwy. Korporacje zbuntowały się przeciwko nowemu rozwiązaniu. Stefan Batory nie zamierzał się jednak poddawać. Gdy jednak rozwinął iTaxi, postanowił sprzedać aplikację.
Zaangażował się w Booksy. Aplikacja powstała z potrzeby. Jako zapalony biegacz, maratończyk, Stefan próbował umówić się do fizjoterapeuty. Miał jednak problem z dodzwonieniem się do gabinetu. Fizjoterapeuta po prostu przyjmował pacjentów i nie mógł odebrać telefonu. Batoremu brakowało aplikacji, przez którą, niezależnie od pory dnia czy nocy, można będzie umówić się na wizytę. Biznes wystartował najpierw w Stanach Zjednoczonych. Potem przyszła kolej na następne kraje, w tym także Polskę.
Kariera Stefana Batorego pokazuje, że w biznesie nie można się poddawać. W swoim życiu wielokrotnie usłyszał „nie” od potencjalnych inwestorów, wiele razy był odsyłany z kwitkiem. Wie, co znaczy trudna decyzja o zwolnieniach grupowych. Mimo to zawsze walczy do końca. Silny jest w nim duch sportowca. Sport jest wielką pasją Stefana Batorego. Po maratonach przyszedł czas na próbowanie innych dyscyplin, zwłaszcza wodnych.
Zobacz także:
Laureaci VII edycji BrandMe CEO