Platforma BrandMe CEO. Coś więcej niż plebiscyt

Lech Wałęsa: Był czas na Piłsudskiego i był czas na Wałęsę

Znaleźliśmy się między epokami – podkreśla Lech Wałęsa, twórca „Solidarności” i prezydent RP w latach 1990-1995. Jak dodaje, nie wszystko ze starej epoki pasuje do dzisiejszych czasów. Tworzy się nowy światowy ład. Gdzie jest miejsce Polski? Jakie kroki warto zrealizować? Czy proponowaną przez prezydenta kadencyjność można zastosować także wobec biznesu? I czy o wielu ważnych sprawach tak naprawdę decyduje przypadek?
Lech Wałęsa, prezydent RP w latach 1990-1995 / fot. Alicja Żebruń

Jacy powinni być liderzy, żeby poradzić sobie z wyzwaniami obecnego świata?

Lech Wałęsa, b. prezydent RP: Gdybym wiedział, miałbym następnego Nobla.

Tego życzymy. Podsumujmy więc sobie na początek 35 lat transformacji. Co się udało? Co się nie udało? Na jakim etapie jesteśmy?

Cała sztuka polega na tym, by zrozumieć czasy, w których przyszło nam żyć. A nam przyszło żyć w czasie, kiedy zmieniają się epoki. Rozwój techniczny wymusza na naszym pokoleniu, by przejść do zarządzania tematami, które nie mieszczą się w krajach – by przejść do zarządzania kontynentalnego i globalnego. Dla mnie, dla rewolucjonisty, nie ma pytania, czy przejść w paru tematach do takiego zarządzania, bo musicie zauważyć, że taki rozwój techniczny na Ziemi już był kilka razy. A nawet wyższy. Budowano piramidy i wiele innych rzeczy, których my dziś nie bylibyśmy w stanie stworzyć. I wielcy profesorowie zastanawiają się, jak to się stało, że to wszystko zostało zniszczone. Historycznie nie zrobione tego, co ja dziś proponuję. W przeszłości nie udało się przejść w paru tematach do zarządzania niebezpieczną technologią na kontynenty i na globalizację. Rozwijali się w kłótliwym zorganizowaniu. Różne religie, różne inne podziały – to wszystko musiało doprowadzić do zniszczenia.

Jaki więc wymyślić fundament dla Europy pokłóconej i funkcjonującej w nierównym rozwoju? To globalizacja pozwoli budować wspólne państwo Europę. I kiedy na różnych spotkaniach tak stawiam problem, pojawiają się dwa pomysły, które by nas zjednoczyły. Połowa Europy i świata chce budować na wszelkiego typu wolnościach, wolnym rynku i prawie. A druga połowa odpowiada „nie”. Najpierw uzgodnijmy wartości, jakimi będziemy się kierować. Potem wolny rynek i prawo. I z tego podziału nie możemy wyjść do przodu.

Ale jak to nam się już uda, zdefiniowałem drugi problem. Jaki system ekonomiczny pod zjednoczoną Europę i globalizację? Są dwa duże systemy – komunistyczny i kapitalistyczny. Teoretycznie lepiej wygląda komunizm, stąd wielu ludzi młodych na Zachodzie popiera komunizm. W komunizmie jest ładnie napisane: prawda, uczciwość, sprawiedliwość. I to się może młodym podobać. Oni nie wiedzą tego, co my wiemy, że to jest nie do zrealizowania. Ktokolwiek próbował zrealizować komunistyczną ekonomię, ten narobił sobie kłopotów. Dlatego ja jako rewolucjonista proponuję odrzucić pomysły komunistyczne. Zostaje nam więc kapitalizm. Tak, ale chwileczkę. Kapitalizm to rywalizacja, często nieuczciwa. I ta rywalizacja powoduje bezrobocie, bo wielu jej nie wytrzymuje. Dlatego proponuję, jako skazani na kapitalizm, abyśmy zostawili gospodarkę wolnorynkową, a wszystko inne inaczej ustawili. W tamtym systemie, kiedy była rywalizacja, było to niemożliwe. Ale teraz, kiedy już nie rywalizujemy w taki sposób, bo robimy wspólny kontynent i wspólną globalizację, to jest szansa opanować nawet bezrobocie.

I teraz trzeci problem, który zdefiniowałem, aby iść do przodu i coś mądrego zrobić. Jak sobie poradzić z demagogią, populizmem i oszustwami polityków w skali większej niż państewka do końca XX wieku? Ta organizacja obowiązywała, przy zauważeniu jednej wielkiej rzeczy, której nikt nie zauważa oprócz mnie. Otóż do końca XX wieku narody wypierały się, nie przyznawały, ale w świadomości społecznej miały Pana Boga. On się różnie nazywał, ale istniał w świadomościach społeczeństw. Odeszliśmy od tego. W tamtym czasie baliśmy się komuny, Związku Sowieckiego. Poradziliśmy sobie z tym. Więc pozostaje trzeci problem, jak utrzymać narody, które nie mają żadnych hamulców, żadnych strachów. To są te trzy problemy, które stanęły przed naszym pokoleniem i które mówią, że poprzednie cywilizacje, mądrzejsze od naszej, tego nie zrobiły. Więc pytanie brzmi: czy my zrobimy, czy też zginiemy, tak, jak oni zginęli?

Trochę o tych wartościach chciałabym teraz porozmawiać. Dużo o nich dzisiaj mówimy, natomiast nie zawsze je na co dzień realizujemy…

Pani zacznie myśleć podobnie jak elektryk Lech Wałęsa. To znaczy praktycznie. Jak pani mówi o wartościach, to wartości najlepiej spisane są w religiach. Religie nas podzieliły, żebyśmy chcieli ginąć, walczyć. Jeśli teraz przestajemy walczyć, przestajemy wykorzystywać religie, to wrócą one na swoją pozycję i wtedy świadomość społeczna się też podniesie w międzyczasie i wszyscy zauważą, że właściwie we wszystkich religiach jest ten sam Pan Bóg. Tylko mamy za dużo nauczycieli od religii.

A etyka, uczciwość, takie podstawowe zasady?

One wszystkie są spisane najbardziej w religiach.

Jak więc robić, żeby ludzie tego przestrzegali tak na co dzień?

Gdybym wiedział, to znowu miałbym Nobla.

Kolejnego…

Znaleźliśmy się między epokami. Poprzednia epoka, państwo, bloki – wszystko upadło ze względu na technologię. Pojawiła się epoka intelektu, informacji, globalizacji, a my znaleźliśmy się pośrodku. Jedno upadło, drugie nie powstało. I nie mogło powstać, bo nikt nikomu nie wierzy po tamtych poprzednich czasach. Więc jesteśmy w epoce przekonywania, w epoce słowa. Trwają dyskusje, jak ten przyszły świat ma wyglądać? Pani widzi nawet po tych ostatnich niemieckich wyborach, że społeczeństwa rozumieją, że stare rzeczy nie są niedobre, a nowych politycy nie zaproponowali. Dlatego idą i głosują przeciw. W Stanach Zjednoczonych, w Europie, wszędzie.

Dlatego posłuchajcie starego Wałęsy. Trzeba jak najszybciej przedyskutować te problemy, o których wcześniej mówiłem. I znaleźć rozwiązania, zrozumieć, by zacząć budować. To, co się dziś dzieje, to jest prawidłowość na moment, w jakim się znaleźliśmy. Jedno padło, drugie nie powstało, a wszystko ze starej epoki nie pasuje na dzisiejsze czasy. Trzeba na nowo zdefiniować lewicę i prawicę na czasy obecne. Wszystko, co z tamtych czasów mamy, jest niedobre, niepasujące. I stąd takie zachowanie społeczeństw.

Lewicę i prawicę da się tak naprawdę na nowo zdefiniować?

Musimy. Przecież ta lewica, która opanowała opiekuńczość, wcale nie była opiekuńcza. To trzeba teraz jakoś ułożyć, przedyskutować i na nowo mądrze ustawić. Z kolei partie prawicowe krzyczą, że są chrześcijańskie, a tam nie ma ani jednego wierzącego. No co to jest? W tamtych czasach to mogło być, a teraz trzeba to zacząć porządkować. Kolejna sprawa: demokracja. Mówicie, że widzieliście gdzieś demokrację? Bo ja nie. W całym świecie nie widziałem żadnego kraju demokratycznego.

Nie ma żadnego?

(…)

Całość wywiadu dostępna w Interia Biznes. Zobacz więcej >>>

Total
0
Shares
Related Posts