Platforma BrandMe CEO. Coś więcej niż plebiscyt

Wojciech Wolny: Zawód programisty w ogóle zniknie

Miliard euro przychodu przy rozsądnym zysku i docelowo debiut giełdowy. Takie są cele strategiczne Grupy Euvic na kolejne lata. Ale, jak mówi jej szef, trudno dzisiaj mieć jakieś stałe punkty w świecie technologii determinowanym przez rozwój sztucznej inteligencji. Wojciech Wolny przekształcił gliwicki software house w dużą międzynarodową grupę informatyczną. W 2022 r. został laureatem plebiscytu BrandMe CEO.
Wojciech Wolny, prezes Grupy Euvic

Sztuczna inteligencja zlikwiduje zawód programisty? Sporo słyszy się o zwolnieniach w firmach technologicznych. To są pierwsze zwiastuny, że AI mocno przetrzebi sektor IT?

Wojciech Wolny, prezes Grupy Euvic: Na sztuczną inteligencję w kontekście rynku pracy nie należy patrzeć jedynie przez pryzmat bardziej technicznych zawodów, ale w kontekście niemal wszystkich sektorów gospodarki. Być może dzięki mojemu wspólnikowi, który słucha futurologów i mocno śledzi amerykańskie trendy, lansuję taki przewrotny pogląd, że zawód programisty w ogóle zniknie. I stanie się to szybciej niż nam się wydaje.

Odważnie.

A potem muszę się z tej tezy tłumaczyć. Dodajmy, że chodzi o pogląd, któremu zaprzeczają przedsiębiorcy i koledzy z branży. Rozwinę pewną myśl. Jeśli została zbudowana maszyna włókiennicza, oznacza to, że nie trzeba już ręcznie tkać dywanów. Da się to zrobić naprawdę precyzyjną maszyną. Oczywiście do jej obsługi potrzebny jest operator, ale wykonuje on już trochę inny zawód. W naszej branży tak naprawdę mówimy o pracy kodera. I właśnie zawód programisty, czyli kodera, osoby piszącej linijki kodu, zaniknie. Cały kod albo znaczna jego część będzie się generowała automatycznie. W związku z tym także nasza corowa działalność, którą prowadzimy od 20 lat, po prostu zniknie. To nie jest ani zła, ani dobra wiadomość.

Zatem jaka?

To jest po prostu szansa. Świat się zmieni, dojdzie do przegrupowań. Już teraz zaczynamy mieć projekty, w których połowa kodu jest generowana automatycznie czy też maszynowo. Ale to i tak wymaga obsługi i integracji. Te narzędzia na razie nie są jakieś genialne. Ale zakładam, że dojście do finalnego etapu nie zajmie dużo czasu. Rynek technologiczny bardzo się zmieni i te zawody również będą się szybko zmieniały. Ale, gdy ktoś mnie pyta, kiedy dokładnie zniknie zawód kodera / programisty, to tak przewrotnie odpowiadam, że za 5 lat, 4 miesiące i 16 dni. Przynajmniej mam szansę, że zgadnę i ktoś będzie mógł powiedzieć „o kurde, ci goście jednak to przewidzieli”.

Ale to jest mniej więcej perspektywa końca obecnej dekady?

Trudno jest tu prorokować. Jedno wiemy, że… nic nie wiemy. Wydaje mi się jednak, że ten bieżący kryzys związany ze zwolnieniami ma raczej charakter korekty na rynku i pewnego cofnięcia się światowej gospodarki. Jest jeszcze raczej klasyczny, ekonomiczny, trochę bardziej przypominający ten z 2008 r. Oczywiście jest wykorzystywany przez wielkie koncerny, które mają rekordowe wyniki finansowe, do przegrupowań i niestety zwolnień pracowników. Aczkolwiek na to wszystko nakłada się te kilka elementów związanych z AI. Z jednej strony firmy zaczynają trochę mówić „czekam” z nowymi, dużymi projektami, żeby je zrobić lepiej, nowocześniej, z większym komponentem AI-owym. Z drugiej strony chociażby Polska przestaje być już tak bardzo atrakcyjna na rynku IT, a przynajmniej jest u progu sporej transformacji w tym obszarze.

Widoczne są na horyzoncie czarne chmury?

Trzeba pamiętać, że te software house’y, różnego typu małe i średnie firmy tworzące oprogramowanie na zamówienie, były pewną anomalią regionalną. Faktycznie w Europie Środkowo-Wschodniej powstał bardzo duży kawałek takiego biznesu. Ale będzie następowała demokratyzacja, będą się otwierały szanse dla nowych firm, dla mniejszych podmiotów i tym samym dla zupełnie innych zawodów. Pewnie dla całej grupy ludzi. I to są jednak dobre wiadomości. Nie ma sensu być pesymistą.

No dobrze. To jaki macie pomysł na Euvic i inne wasze firmy?

Cieszę się, że jesteśmy dosyć elastyczni, zwinni i będziemy reagować na wszystkie wyzwania. Obstawiamy w zasadzie dwa kierunki. Pierwszy to kierunek konsultingowo-analityczny. Tutaj nigdy nie byliśmy zbyt mocni. W tym momencie przyda się pewna analogia z budownictwem. Najpierw pojawia się klient, który mówi, czego potrzebuje. Potem jest ktoś, kto mu podpowiada, w którym tak naprawdę kierunku warto iść. Później jest architekt, który to wszystko projektuje, a na końcu jest dopiero murarz, który to muruje według projektu. No i był sobie ten koder / programista, ale ktoś wymyślił maszynę murarską. Dotychczas brakowało murarzy, my przez ostatnie 20 lat zarabialiśmy na murowaniu i mieliśmy tysiące osób, które te cegły do dzisiaj układają. Ale teraz to będzie się robiło coraz łatwiej i będzie coraz tańsze. Nie oznacza to, że powstanie mniej systemów informatycznych, ale to istniejące dzisiaj „wąskie gardło” będzie się przesuwało w stronę konsultingu. Czyli tego, co jest tak naprawdę w firmach potrzebne.

Już teraz przeprowadzamy inwestycje pod tym kątem. Razem z Rafałem Sonikiem zainwestowaliśmy w spółkę Tuatara, a równolegle Euvic Solutions zainwestował w podobny podmiot Get IT Dan. To wszystko są w praktyce osoby wywodzące się z konsultingu, które potrafią z klientem pracować i rozumieją jego potrzeby. A skoro będę mógł produkować pięć razy więcej kodu, będzie potrzebne pięć razy więcej analityków, zaś programiści zamienią się w prompterów.

A drugi kierunek?

O nim paradoksalnie nikt głośno nie mówi. To jest część związana z infrastrukturą. Dzisiaj mówimy o jakimś kryzysie w IT, a tymczasem nasza spółka infrastrukturalnej ma wręcz żniwa. W I kwartale miała tyle zapytań ofertowych, ile przez cały ubiegły rok. Utrzymanie infrastruktury, cyberbezpieczeństwo, migracja do chmury, zabezpieczenie danych – to jest wszystko, co nazywamy częścią infrastrukturalną. No i oczywiście na końcu istotna jest moc obliczeniowa, która jest niezbędna. Czyli trzeba dostarczać serwery, należy je podłączać do prądu itd. I w naszej grupie mamy już ten komponent. Budujemy go od kilku lat na bazie spółki IT Works, którą kupiliśmy od Enterprise Investors. Rynek jednak w ogóle tego nie rozumie i wszyscy się śmieją, argumentując, że handlowanie komputerami już było w latach 90. poprzedniego stulecia i teraz jest zupełnie bez sensu. A ja odpowiadam, że to jest totalnie odporne na AI.

Czyli macie pomysł na siebie na te kolejne lata. I będziecie pewnie gotowi na sprostanie wyzwaniom ze strony AI…

(…)

Całość wywiadu dostępna w portalu Interia Biznes. Zobacz więcej >>>

Total
0
Shares
Related Posts
Czytaj całość

Adam Mokrysz: Chcemy mieć jeden z najnowocześniejszych zakładów na świecie

Mokate bez wątpienia stało się jednym z nieformalnych polskich ambasadorów gospodarczych na rynkach zagranicznych. Grupa ze swoimi produktami obecna jest już w ponad 70 krajach i wciąż wykorzystuje nadarzające się okazje biznesowe. A tych – pomimo wyzwań geopolitycznych – przed polskimi firmami pojawiło się sporo. Z Adamem Mokryszem, prezesem Grupy Mokate rozmawiamy o pozycji firm rodzinnych, inwestycjach, gustach konsumentów oraz o jego pasji, jaką są szachy. Okazuje się bowiem, że te ostatnie nie tylko stały się modne, ale są również niezwykle przydatne w… biznesie.
Czytaj całość

Prof. Marek Konarzewski: W nauce również mamy do czynienia z marzycielami

Każda złotówka zainwestowana w naukę daje nawet 8 zł zwrotu. Tymczasem współpraca nauki z biznesem w Polsce wciąż nie przedstawia się idealnie. Problemem nie jest już brak środków, ale chociażby niechęć do podejmowania ryzyka, czy też nieco skostniałe podejście uczelni, instytutów i kadry akademickiej. – W szkole, również na uczelniach, nie dajemy możliwości młodym ludziom, którzy są ponadprzeciętni, ale również ponadprzeciętnie niepokorni – zauważa prof. Marek Konarzewski, prezes Polskiej Akademii Nauk. Postuluje, by więcej kadry akademickiej było związane z samym biznesem, nie chce jednak, byśmy na ślepo kopiowali rozwiązania amerykańskie. Osobiście ma też jeden cel: chce zreformować PAN.